piątek, 29 stycznia 2016

Summer lovers - One Shot

Był ciepły lipcowy wieczór. Słońce chyliło się ku zachodowi, ludzie zbierali się w klubach na imprezy, grillowali i robili setki innych wakacyjnych czynności. Ale nie oni...
On  ~ dwudziestodwuletni, wysoki, przystojny, wysportowany i utalentowany mężczyzna. Ostatnim czasem żyje tylko odliczaniem do rozprawy rozwodowej.
Ona ~ dwudziestoletnia ślicznotka z kłopotami w małżeństwie. Mimo starań mąż chce ją opuścić.

- Mam już dość! Nie będziecie mi mówić co mam zrobić! Chcę choć na chwilę odpocząć! - krzyki młodego Lyncha słychać było aż na drugim końcu miasta. - Wychodzę! I nie wiem kiedy wrócę! - z trzaskiem opuścił dom matki.
Wściekły ruszył na plażę. Chciał odreagować, zapomnieć, ale ciągle ktoś mu to utrudniał.  Usiadł na piasku.
- Nienawidzę jej... Nienawidzę... - powtarzał w kółko.
- Można się przysiąść? - usłyszał damski głos.
Podniósł głowę i zobaczył szczupłą kobietę. Blond włosy z czerwonymi pasemkami miała związane w luźny warkocz. Długa, kremowa sukienka sięgająca do kostek idealnie podkreślała jej karnację. Kapelusz na jej głowie pasował do plażowej torby, przewieszonej na ramieniu. Na nosie miała okulary słoneczne, więc nie widział jej oczu. A jednak dziewczyna go urzekła.
- Pewnie. - odrzekł odrywając od niej wzrok. Spojrzał przed siebie, w ocean.
- Jestem Ann. - wyciągnęła do mnie rękę.
- A ja... - zastanowił się czy powiedzieć swoje prawdziwe imię. Nie znał tej kobiety i nie wiedział czy nie jest jakąś psychofanką. - Ryland. - odważył się. Nie skłamał.
- Miło Cię poznać. - posłała mu promienny uśmiech. - Chcesz się przejść? Może do jakiegoś klubu? Na drinka? - zaproponowała.
- Chętnie. - Lynch podniósł się i pomógł wstać nowej koleżance.

Weszli do jednego z tych słynnych w L.A. klubów przy plaży. Usiedli przy barze i zamówili po drinku.
- Opowiedz coś o sobie. - poprosiła.
- Mam dwadzieścia dwa lata. We wrześniu mam rozprawę rozwodową. - wyznał. - Teraz Ty.
- Dwadzieścia lat. Mąż wyprowadził się z domu i zażądał rozwodu. - mówiła tak jakby nic jej to nie obchodziło.
- Widzę, że mamy podobną sytuację... - westchnął. - Może będziemy się kumplować, dawać sobie rady...
- No wiesz... - upiła łyk napoju. - To całkiem dobry pomysł. Pod warunkiem, że nikt się nie dowie. Wiesz... Nie chcę wywoływać afery przed rozwodem.
- Okay. Odpowiada mi taka umowa. - uścisnęli sobie dłoń i wznieśli toast za nową przyjaźń.

Po pięciu kolejnych drinkach wyszli do toalety. Nie w takim celu jak większość...
Ryland uważnie zamknął drzwi od męskiej toalety i oparł Ann o ścianę. Zaczęli się całować ~ z pożądaniem, namiętnością, bez opamiętania. Chłopak szybkim ruchem pozbył się jej sukienki, a ona jego koszulki. Rozbierali się jednocześnie wymieniając gorące pocałunki. Gdy zostali całkiem nadzy, posadził ją na umywalkę, gdzie kontynuowali. Było szybko, namiętnie... Zupełnie inaczej niż bywało w ich małżeństwach. Po wszystkim zaczęli się ubierać w ekspresowym tempie.
- Przepraszam. To nie powinno się wydarzyć. - wysapała Ann, ale Ry jej nie słuchał.
Zainteresował się czymś innym. Na prawej łopatce miała wytatuowane dwa serca. W jednym literkę R, a w drugim... S. Wydawało mu się, że gdzieś już go widział. Ah tak. Jego żona ma taki. Przed oczyma zobaczył wszystkie najważniejsze momenty z Savannah. To jak się poznali, zaręczyli, wzięli ślub... Aż do kłótni.
Już miał się spytać Ann o tatuaż, ale dziewczyna otworzyła drzwi i wyszła.
- To chyba tylko zwykły przypadek... - mruknął pod nosem i wyszedł za nią, ale nie poruszył tematu tatuażu.

Lato mijało, a Ryland i Ann spotykali się potajemnie. Wszystko układało się znakomicie. Seks bez zobowiązań, pogaduszki, ale nic więcej.

Dzień przed rozprawą rozwodową Rylanda spotkali się w wynajętym przez Ann apartamencie. Siedzieli w jacuzzi, rozmawiali i popijali czerwone wino.
- Nie wierzę, że jutro będę wolny... - westchnął Lynch.
- Ja też nie wierzę... - dziewczyna uśmiechnęła się. - Przynajmniej bez obaw będziesz mógł się ze mną spotykać...
- Ty myślisz, że będę się z Tobą spotykał? To był tylko wakacyjny romans! - Ry poderwał się i wyskoczył z jacuzzi. - Tylko. - powtórzył i zaczął się ubierać. - Zmieniłem zdanie. Chcę odzyskać żonę. - dodał pospiesznie.
- Chcesz odzyskać żonę po tym co jej zrobiłeś? - spytała jakby z wyrzutem. - Po tych wszystkich upojnych nocach, wieczornych pogaduszkach... Ty chcesz ją odzyskać? Byłeś niewierny! Ona Ci nie wybaczy! Ona nie wróci! - krzyczała. - Mam tego dość. - wyszła z jacuzzi, ubrała sukienkę, rzuciła na ziemię blond perukę i wyszła.

Tak oto zakończyła się historia tych wakacyjnych kochanków... Ale czy przypadkiem nie łączyło ich coś więcej?
...
Owszem. Rylanda i Ann łączyło coś więcej niż wakacyjny romans. I nadal łączy...

10:00, sala rozpraw
- Wysoki sądzie, nie zgadzam się z zarzuconymi mi winami. Byłam wierna, opiekuńcza... A cała kłótnia to był zwykły spór małżeństwa o dziecko. - oznajmiła Savannah. Była jeszcze piękniejsza niż przy naszym ostatnim spotkaniu. - Natomiast Ryland tuż po kłótni znalazł inną kobietę. Niejaką Ann.
- Skąd o niej wiesz!? - Ry poderwał się z miejsca. - Skąd!?
- Bo... To byłam ja. Chciałam sprawdzić czy nadal Ci zależy... Przekonałam się, że dopiero w sytuacji, gdy miałeś zostać sam, zatęskniłeś za mną. - łzy spływały po jej policzkach.
- Ależ Savannah... To nie tak... - podszedł do niej na kolanach. - Kocham Cię. A to wszystko co się wydarzyło... Słabość wzięła górę nad rozumem. Przepraszam...
Rozprawa toczyła się jeszcze długo. On przepraszał, ona była uparta, a sędzi nikt nie słuchał. Czy w końcu się pogodzili?

6 lat później
- Ryland! Nie tak mocno! - krzyczała z radością Savannah, gdy jej mąż bujał ją na ogrodowej huśtawce.
- Nic Ci się nie stanie. Jestem obok. - zapewnił ją.
- Tata! - bliźniaki, które urodziły się pięć lat temu, przybiegły i przytuliły się do niego.
- Moje aniołki. - ucałował je w głowy.
Posadził jedno na kolana do Sav, a z drugim usiadł obok. Przytulił żonę i dzieci.
- Cieszę się, że jednak ze mną zostałaś. - pocałował ją w policzek. - I że dałaś mi taki skarb.

----------------------------------
Witajcie!
Przerwa była długa, ale jakość tego OS wam to wynagradza (bynajmniej tak mi się wydaje).
Piszcie swoje opinie w komentarzach i polecajcie jeśli się podoba (bo po takim czasie to nie wiem czy ktoś jeszcze czyta).
Pozdrawiam i do napisania <3
P.S. Jeśli lubicie Ryvannah to zapraszam na: http://fall-back-in-love.blogspot.com.

4 komentarze:

  1. Super :)
    Pierwszy raz czytam o Ryvannah.
    Fajny motyw.
    Pozdrawiam i czekam na kolejne one shoty!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ryvannah!
    Jak ja ich kocham <3
    Kochana, to jest cudowne.
    Liczę na więcej One Shotów z nimi.
    Buziaczki!

    OdpowiedzUsuń
  3. No nareszcie jakiś OS o nich.
    Świetny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierwszy raz czytałam o nich OS i powiem ci tak, że cudowny :*
    A i zapraszam do mnie
    pamietnik-rossa-lyncha.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń