środa, 5 sierpnia 2015

Wschodząca gwiazda - One Shot

W  Los Angeles był kolejny deszczowy dzień. Ross Lynch znany z R5 siedział właśnie na castingu. Miał pomóc reżyserom w wyborze jego partnerki filmowej. Był bardzo surowy. Odrzucał kandydatki za to, że miały krzywe zęby lub były zbyt pewne siebie. W pewnym momencie do sali weszła młoda dziewczyna. Była cała mokra, miała posklejane włosy i rozmyty cały makijaż.
- Jak się nazywasz? - spytał znudzony Ross.
- Courtney Eaton. - odparła trzęsąc się z zimna.
- Czym zajmowałaś się wcześniej? - tym razem zapytał się jeden z reżyserów.
- Byłam modelką, ale zrezygnowałam z tego dla aktorstwa. Niestety nie powiodło mi się i muszę mieszkać kątem u znajomej. Ma...
- Nie interesuje nas Twoja żałosna historia. - przerwał jej Lynch.
- Ale... - chciała coś jeszcze powiedzieć, ale blondyn jej na to nie pozwolił.
- Następna! - krzyknął, a nieszczęśliwa Court opuściła salę przesłuchań.
- Następnej nie ma. - oznajmił drugi reżyser.
- Czyli mogę iść? - spytał z nadzieją chłopak.
- Tak, ale musisz przyjść tu jutro rano. Zrobimy drugi casting.
- Okay. - Ross ruszył do wyjścia z budynku. W drzwiach spotkał Courtney. - Na co czekasz? - był oschły.
- Na koleżankę. - była równie oschła. - A Ty na co czekasz littletońska świnio?
- Coś Ty powiedziała!? - wściekł się.
- Pytałam na co czekasz littletońska świnio... - cofnęła się nieco przerażona.
- Jak śmiesz mnie tak nazywać!? - uderzył ją z całej siły  otwartą dłonią w lewy policzek.
- A Ty jak śmiesz bić dziewczynę!? - łzy spływały po jej twarzy. - Jesteś okropny! - krzyknęła i uciekła nie czekając aż Sav po nią przyjedzie. Po drodze powiadomiła Hudson, że już wraca i nie musi po nią przyjeżdżać.

~*~

Następnego dnia, Ross od samego ranka ponownie siedział na castingu. Nadal odrzucał wszystkie dziewczyny.
- Ta ma krzywe zęby, a ta w okularach jest brzydka... - komentował Lynch.
- Następna! - ciągle powtarzali reżyserowie na zmianę.
Ostatnią kandydatką była Courtney.
- Znowu Ty!? - zapytał wściekły blondyn i wstał od stolika. Podszedł do przerażonej dziewczyny.
- Co ja Ci zrobiłam, że mnie tak nienawidzisz? - spytała wystraszona.
- Po prostu za to, że tu jesteś. - odparł ze sztucznym uśmieszkiem.
- A co Ci najbardziej we mnie nie pasuje blond lalusiu?
- To, że jesteś taka chamska i bezczelna.
- Tylko to?
- Tylko.
- No proszę... Burak z Littleton uważa się za kogoś najważniejszego tutaj, lepszego od innych. - zakpiła z niego. - A tak naprawdę nie jesteś nic warty. - dodała. W tym momencie Ross uderzył ją tak jak ostatnio tyle, że w prawy policzek. Jednak tym razem Court nie została dłużna. Lynch pchnął ją na ścianę i zaczął podduszać. Eaton próbowała go odepchnąć, ale nie miała wystarczająco dużo siły.
- Bierzemy ją! - oznajmili w tym samym momencie reżyserzy. Ross puścił dziewczynę i odwrócił się w ich stronę.
- Składam sprzeciw! - walnął ręką w stół tak mocno, że aż zasyczał z bólu.
- Uspokój się. - Courtney podeszła do niego. - Pokaż rękę. - zarządziła, a on niechętnie to zrobił. Obejrzała rękę dokładnie. - zaraz przestanie boleć. - powiadomiła go i ucałowała bolące go miejsce. Wszyscy byli w szoku, a najbardziej sam Lynch. Nie spodziewał się tego po tym jak ją potraktował...

~*~

Rankiem, kolejnego deszczowego dnia w Los Angeles, Courtney szykowała się do pracy. Pomagała jej w tym Savannah Hudson. Wystroiła ją, umalowała i uczesała.
- Teraz Ross się Tobie nie oprze. - powiedziała zadowolona ze swojego dzieła Sav.
- No nie wiem... - westchnęła Court.
- Na pewno się zakocha... - Hudson chwyciła kluczyki od auta. - Czas jechać. - oznajmiła.

Tymczasem Ross czekał na planie. Strasznie mu się dłużyło... Wymyślał różne zajęcia dla siebie, ale szybko się nimi nudził. Punktualnie o 10 pojawiła się zupełnie odmieniona Eaton. Na jej widok serce Lyncha zaczęło bić jak szalone. Podszedł do niej i mocno objął. Przerażona dziewczyna spoliczkowała go.
- A to za co? - spytał. - Ja tylko się przytuliłem...
- Przepraszam... - zrobiła najsmutniejszą minę świata i opuściła głowę.
- Nic się nie stało. - blondyn delikatnie uniósł jej głowę i pocałował ją w usta. - Pozwól mi Cię kochać... - popatrzał z nadzieją prosto w jej oczy.
- A Ty pozwól mi... - ponownie złączyła ich usta w czułym pocałunku.

Nie minęło nawet pół godziny, a oni już leżeli nago na kanapie w jego garderobie, wtuleni w siebie, po najlepszym seksie w ich życiu i wymieniali czułe pocałunki.
- Nie potrzebuję nic więcej... Tylko twoją miłość... - słodził jej.
- Ja mam tak samo... - uśmiechnęła się do niego.  - I chcę być tylko z Tobą... Do końca mojego życia... - dodała, a on odpowiedział jej na to kolejnym całusem.

-------------------------------------
Witam Was serdecznie!
Ten One Shot wysłałam na konkurs do Verini S. i Destiny.
Nic nie wygrałam, ale One Shot i tak pojawił się na ich blogu (http://this-is-us-story-raura.blogspot.com/2015/08/one-shot-wiki-r5er.html).
Pozdrawiam, zapraszam do komentowania i do napisania <3
P.S. Zauważyliście, że z boku (na tym blogu) pojawiła się REKLAMA?
Jeśli jeszcze nie widzieliście ~ zobaczcie koniecznie.