czwartek, 19 marca 2015

„Crazy Stupid Love” – One Shot cz.3

W poprzedniej części: Laura ma złamaną nogę. Ross opiekuje się nią. Zbliżają się do siebie coraz bardziej. Zostają parą. Mijają trzy miesiące. Laura ma zdjęty gips. Ross i Laura spędzają razem pierwszą noc. Rankiem Ross wraca do siebie do domu. Dowiaduje się od siostry, że Lau wcale go nie kocha.

„Ross”
[…]Przed budynkiem spotkałem Laurę.
- Laura… Musimy porozmawiać. – oznajmiłem.
- O czym? – spytała.
- O nas.
- Aha. A o co konkretnie chodzi?
- Rydel powiedziała mi, że wcale mnie nie kochasz i, że wykorzystałaś mnie, bo chcesz być w ciąży i nie musieć ćwiczyć na lekcjach WF-u! – powiedziałem podniesionym tonem.
- Że co!? Ja Cię kocham Ross! Jak możesz wierzyć w takie brednie!?
- To nie są brednie, Laura! To prawda! – krzyczałem i jednocześnie płakałem.
- Możesz mi nie wierzyć! To twoje życie i rób z nim co chcesz! Zrywam z Tobą! Teraz jesteś wolny!
Laura ruszyła do środka, a ja stałem jak palant. Do szkoły ruszyłem dopiero jak zadzwonił dzwonek. Skupiałem się na lekcji i nie zwracałem uwagi na Lau siedzącą ze mną w ławce. Z sali wyszedłem równo z dzwonkiem. Poszedłem do męskiego kibla i usiadłem pod ścianą skulony. Zacząłem płakać. W tym momencie do łazienki wszedł Ryland.
- Co jest Ross? – spytał i usiadł obok mnie.
- Miłość jest szalona i głupia.
- Możesz jaśniej?
- Pokłóciłem się z Laurą. Delly powiedziała, że… - opowiedziałem całą historię.
- Stary, jeśli ją kochasz to walcz o nią. Jeśli jest Ci obojętna to przestań się mazać.
- Masz rację. – przytuliłem brata i wstałem. Starłem z twarzy łzy i ruszyłem pod salę od WF-u, bo akurat mamy tą lekcję. Gdy tam dotarłem zobaczyłem Laurę siedzącą samą na parapecie przed wejściem do szatni. Wszystkie inne dziewczyny stały razem w drugim kącie i ją obgadywały. Postanowiłem zachować się jak mężczyzna i ją przeprosić.

„Laura”
Siedziałam na parapecie, gdy podszedł do mnie Ross.
- Można się dosiąść? – spytał i nie czekając na odpowiedź usiadł.
- Czego chcesz? – spytałam. – Jeśli chcesz się jeszcze kłócić to sobie odpuść. Udowodnię Ci, że nie zrobiłam tego by nie ćwiczyć na lekcjach WF-u tylko z miłości do Ciebie. Nie wiem czy mnie zrozumiałeś czy nie, ale ja się nie będę powtarzać. Oddałam Ci się z miłości. Zapamiętaj to. – powiedziałam i ruszyłam do szatni. Przebrałam się i czekałam aż nauczyciel zawoła nas na lekcje.

„Narrator”
Rozpoczęła się lekcja WF-u. Laura była jedyną dziewczyną, która ćwiczyła, więc nauczyciel ją pochwalił. Radziła sobie lepiej niż chłopacy, którzy ciągle ćwiczą.  Po lekcji zaczepił ją Ross.
- Przepraszam. – szepnął jej do ucha.
- Teraz?
- Teraz, bo wcześniej mi nie dałaś. Wybaczysz?
- Hmmm… Zastanówmy się… Tak. – rzuciła mu się na szyję i pocałowała namiętnie.
- To między nami wszystko jest tak jak dawniej?
- Tak. – jeszcze raz go pocałowała, a on to odwzajemnił.
Nie przejmowali się niczym. Stali na środku i się całowali. Byli szczęśliwi.

Ich szczęście było jeszcze większe, gdy dziewięć miesięcy później na świat przyszło ich pierwsze dziecko. Byli zgranym małżeństwem, które ukończyło szkołę z wyróżnieniem. Tworzyli prawdziwą i kochającą się rodzinę, która co chwilę powiększała się o kolejne pociechy.


The End

poniedziałek, 16 marca 2015

„Crazy Stupid Love” – One Shot cz.2

W poprzedniej części: Laura i Ross pracują razem na chemii. Przypadkiem wpadają na siebie po lekcji WF-u i całują się po raz pierwszy. Popołudniu Laura przychodzi do Rydel po poradę. Rydel mówi jej, że jedynym mądrym sposobem by nie ćwiczyć na lekcjach WF-u jest ciąża. Delly wymyśla, że Laura powinna złamać nogę na czas dopóki nie zbliżą się do siebie z Rossem. Dziewczyny wprowadzają plan w życie.

„Narrator”
Następnego dnia Laura przyszła do szkoły w gipsie, o kulach. Strasznie się męczyła chodząc po schodach, ale nikt nie był na tyle uprzejmy by jej pomóc. Ross był tego dnia na zawodach z koszykówki. Wrócił do szkoły akurat wtedy, gdy jego klasa skończyła lekcje. Zauważył Laurę. Szybko do niej podbiegł.
- Daj torbę. Zaniosę Ci ją do domu. – zadeklarował się.
- Nie trzeba. – odpowiedziała i ruszyła przed siebie.
- Daj. Pomogę Ci. Widzę, że się  męczysz…
- No dobra. – dziewczyna niechętnie oddała mu swój plecak.
- Dasz mi notatki z dziś? – spytał.
- Jasne. Masz przy sobie zeszyty?
- Tak.
- To świetnie. Przepiszesz u mnie w domu, bo jest parę nowych rzeczy, które pewnie będę musiała Ci wytłumaczyć.
- To miłe z Twojej strony, że dasz mi notatki i jeszcze wytłumaczysz to czego nie zrozumiem.
- A z Twojej strony miłe jest to, że mi pomagasz.
- Pomaganie Tobie to czysta przyjemność.
- Jesteś taki słodki, aż chciałoby się z Tobą… Nie… Nie dokończę.
- Dokończ. Co by się ze mną chciało?
- Sss… Nie mogę.
- Śmiało Laura. Cokolwiek powiesz ja się nie obrażę.
- Nie mogę Ross. Lepiej jeśli zapomnisz o tym…
- O czym? O tym, że chciałaś powiedzieć, że chciałabyś się ze mną seksić?
- Skąd wiesz co chciałam powiedzieć?
- Stąd, że seks to jedyne słowo, którego grzeczna Laura Marano nie powie. – zaśmiał się.
- Masz rację. To jedyne słowo, którego grzeczna ja nie powiem. Ale niegrzeczna ja?
- Czy Ty coś sugerujesz?
- Myślisz, że przypadkiem złamałam nogę?
- Tak.
- To się mylisz.
- Rzeczywiście czasami jesteś niegrzeczna. Ale taką Cię kocham.
- Ty mnie kochasz?
- Tak. Mówię to głośno i szczerze. Kocham Cię Lauro!
- Nie pogniewasz się jeśli powiem Ci, że ja Cię nie kocham? – spytała nieśmiało.
- Nie. Serio mnie nie kochasz?
- Serio. Z mojej strony to tylko zauroczenie…
- Szkoda… - spojrzał na nią smutno. – Mam nadzieję, że kiedyś mnie pokochasz.
- Postaram się Ross.

Ross odprowadził Laurę do domu. Sam został u niej na chwilę i przepisał notatki. Do siebie wrócił późnym wieczorem.
- Gdzie to się tak długo było synu? – spytała go mama od wejścia.
- Byłem u Laury. Biedna złamała nogę…
- To miło, że jej pomagasz.
- Wiedz, że robię to z wielką przyjemnością.
- Zjedz kolację synuś. – podała mu talerz z kanapkami. – Smacznego.

„Laura”
Ross codziennie się mną opiekował. Przychodził po mnie rano, cały dzień nosił za mną plecak, a po lekcjach odprowadzał do domu. Tam przesiadywał ze mną to godzinę to dwie. Czasami nawet dłużej. Nie przeszkadza mi to, że wszyscy w szkole myślą, że jesteśmy razem choć to nie prawda.

„Ross”
Pewnego dnia, gdy jak zwykle siedzieliśmy z Laurą u niej w pokoju zdarzyło się coś fantastycznego. Laura zgodziła się być moją dziewczyną. Zapewniła, że mnie kocha itp. Wtedy pocałowaliśmy się po raz drugi.
Pewnie wydaje się niemożliwe, że dopiero drugi raz skoro spędzamy razem każdą wolną chwilę. Ale tak jest. Nie spieszyliśmy się. Ja nie nalegałem na nią by była ze mną, Po prostu dałem jej czas. Aż w końcu się doczekałem i usłyszałem z jej ust „Kocham Cię”., Niby tylko dwa słowa, ale ile radości.
Tego wieczoru wróciłem do domu przeszczęśliwy. Pochwaliłem się wszystkim.

Następnego dnia w szkole ogłosiłem, że Laura jest moją dziewczyną. Wszystkie inne z klasy jak i ze szkoły były zazdrosne. Natomiast ja nie szczędziłem Laurze czułości. Gdy tylko mieliśmy przerwę nieustannie słodziliśmy sobie i się całowaliśmy. Jak prawdziwa para…
Pamiętam, że mama Stormie i tata Mark zaczynali podobnie… To jest naprawdę słodkie.

Popołudniu znów odprowadziłem Laurę do domu. Dziś miała ściągany gips. Prosiła abym był przy niej. Tak więc pojechałem z nią i jej tatą do szpitala. Szybko zdjęli jej gips i mogliśmy wracać. Laura nie chciała mnie puścić do domu, więc zostałem.  Siedzieliśmy u niej w pokoju i rozmawialiśmy na różne tematy. W pewnym momencie Lau zaczęła całować mnie namiętnie i rozbierać.
- Lau, proszę nie. – błagałem. – Nie jestem gotowy. Daj mi jeszcze trochę czasu.
- Ale Rossy... Nie daj się prosić...
- Nie jestem gotowy. Potrzebuję czasu.
- Ale ja chcę…
- Ale ja nie jestem gotowy. Rozumiesz? Nigdy tego nie robiłem i nie mam zamiaru robić tego przed ślubem.
- Rossy… Proszę… - błagała mnie i błagała, a ja byłem nieugięty.
Przez całą godzinę nalegała, prosiła i nawet płakała. Nie mogłem tego znieść. Przytuliłem ją mocno do siebie.
- Skoro tak Ci na tym zależy to… Zgoda. – powiedziałem i pocałowałem ją czule. Ucieszyła się jak dziecko.

Rankiem obudziłem się z Laurą wtuloną w moją klatę. Była taka słodka, bezbronna… Istny ani0łek.
Zerknąłem na zegar. Była siódma. Pora wstać. Muszę jeszcze iść do siebie i zabrać potrzebne książki. Dobrze, że dziś zaczynamy o 9:00.
Delikatnie pogłaskałem Laurę po głowie. Otworzyła oczy.
- Która godzina? – spytała zaspana.
- Siódma skarbie.
- To po co mnie budzisz?
- Chciałem powiedzieć Ci „do zobaczenia”, bo muszę zbierać się do siebie, by zabrać potrzebne książki. – wytłumaczyłem jej. Ale Ty możesz jeszcze pospać. Ustaw sobie budzik. – dodałem szybko.
- Aha. – mruknęła i chwyciła komórkę.
W czasie, gdy Lau ustawiała budzik, ja ubrałem się.  Nachyliłem się nad nią i pocałowałem namiętnie w usta.
- Do zobaczenia w szkole kochanie. – szepnąłem jej do ucha, po czym jeszcze raz ją pocałowałem.

Opuściłem jej dom. Na dworze jeszcze było ciemno. W końcu mamy grudzień i nie długo będą święta.
Wszedłem do swojego domu. Wszyscy oprócz Rylanda, który zaczynał o 7:10 jeszcze spali. Poszedłem do swojego pokoju, wyjąłem kilka rzeczy z szafy i przebrałem się w nie. Następnie spakowałem potrzebne książki. Kolejną rzeczą, którą zrobiłem było udanie się do kuchni. Przygotowałem sobie kanapki do szkoły. Szybko zjadłem śniadanie. Posprzątałem, umyłem zęby i spakowałem kanapki do plecaka. Usiadłem w salonie, gdyż miałem jeszcze trochę czasu. W tym momencie po schodach zeszła Delly.
- Hej Ross. – przywitała się.
- Hej Rydel. – również się przywitałem.
- Jeśli można się spytać… Gdzie mój mały braciszek był całą noc?
- Byłem u Laury.
- I co? – wypytywała.
- Kochaliśmy się po raz pierwszy... – oznajmiłem z uśmiechem.
- Co!? Przecież ona Cię nie kocha!
- Skąd wiesz?
- Mówiła mi to. Ona Cię nie kocha! Jej chodziło tylko o seks! One chce być w ciąży aby nie ćwiczyć na lekcjach WF-u! – powiedziała dobitnie.
- Kłamiesz…
- Nie kłamię. Czy kiedykolwiek Cię okłamałam?
- Nie.
- To czemu teraz mi nie wierzysz?
- Wierzę choć wydaje się to niemożliwe. Miłość jest szalona i głupia…

Wyszedłem do szkoły dwadzieścia minut przed dzwonkiem. Przed budynkiem spotkałem Laurę.
- Laura… Musimy porozmawiać. – oznajmiłem.


CDN…

środa, 11 marca 2015

„Crazy Stupid Love” – One Shot cz.1

„Narrator”
Kolejny słoneczny dzień w LA, kolejny wrześniowy poniedziałek… Co wiąże się z podwójną lekcją WF-u. Dla Rossa z klasy 3 liceum to czysta przyjemność móc ćwiczyć, ruszyć się po weekendzie spędzonym na jedzeniu. Dla Laury z tej samej klasy, kolejne dwie godziny męczarni.

„Laura”
Jak ja nie cierpię  poniedziałków… Niechętnie poszłam do szkoły. Zaczynaliśmy chemią. Dziś mamy mieć trochę praktyki. Nasza pani uparła się, że dobierze nas w pary, tak byśmy pracowali, a nie gadali o sprawach osobistych.
- Laura… Ty będziesz dziś pracować z Rossem. Usiądźcie tam. – pokazała ręką moje dzisiejsze stanowisko „pracy”.
- Dobrze. – odpowiedziałam i usiadłam z Rossem na wyznaczonym miejscu.

Ross – największy przystojniak w klasie, młodszy brat mojej przyjaciółki. Kochają się w nim wszystkie oprócz… Mnie. Ja jedyna z całej szkoły jestem obojętna w stosunku do niego. Nie łażę za nim i go nie zamęczam. Jesteśmy tylko kolegami z klasy i to się nie zmieni. Ross nie jest w moim typie.

Na lekcji chemii robiliśmy różne doświadczenia. Z Rossem współpracuje się bardzo miło. Jest uprzejmy, zachowuje się odpowiednio tj. dba o bezpieczeństwo na stanowisku pracy i nie flirtuje na zajęciach. Wydaje się być ideałem.

Kolejną lekcją był WF. W drodze z sali do sali Ross podszedł do mnie.
- Moi kumple śmieją się, że podczas naszej współpracy na zajęciach było widać chemię między nami. – powiedział z uśmiechem.
- Jak mogłoby nie widać chemii między nami, skoro robiliśmy doświadczenia z różnymi odczynnikami chemicznymi na lekcji chemii? – odpowiedziałam mu sarkastycznie.
- Jesteś naprawdę urocza.
- Dziękuję. – zawstydziłam się lekko. Nikt wcześniej nie prawił mi komplementów.
- Lubię jak nas odwiedzasz. Rydel mówi, że jesteś wolna…
- Nawet nie myśl, że się z Tobą umówię. – oznajmiłam mu podniesionym tonem.
- Kto mówi o umawianiu się? Możemy od razu zostać parą i nie umawiać się na randki.
- To w ogóle nie wchodzi w grę. Koledzy i nic więcej. – powiedziałam dobitnie i ruszyłam przed siebie.

W szatni wyjęłam z torby zwolnienie jak pozostałe dziewczyny. Wszystkie razem poszłyśmy oddać zwolnienia.

„Ross”
Był WF. Dziewczyny jak zwykle siedziały na ławce i plotkowały. Zastanawiam się czy w ogóle kiedykolwiek ćwiczyły na zajęciach wychowania fizycznego. Zawsze coś wymyślą. To okres, to ból głowy itd.
Razem z chłopakami nabijaliśmy się z nimi podczas rozgrzewki, a następnie gry w kosza.
Pięć minut przed dzwonkiem poszliśmy się przebrać. Gdy wychodziłem z szatni niechcący wpadłem na Laurę.
- Przepraszam. To moja wina, nie patrzałem jak idę. – przeprosiłem ją.
- Nie to ja przepraszam. Chodzę cały dzień taka zamyślona.
- Najważniejsze, że nikomu nic się nie stało. – powiedziałem ze śmiechem.
- Masz rację. – odpowiedziała.
W tym momencie zapadła między nami cisza. Staliśmy i patrzeliśmy sobie w oczy. Nawet nie wiem kiedy nasze usta złączyły się w czułym pocałunku. Była to krótka chwila, ale bardzo magiczna. W końcu to był mój pierwszy pocałunek.
- Przepraszam. – powiedziała speszona. – To nie powinno się wydarzyć…
- Nic się nie stało. Całkiem miło było się z Tobą całować.
- Nie przesadzaj. Nigdy wcześniej tego nie robiłam…
- Przyznam szczerze, że ja też. I uwierz mi, że cudownie całujesz. – uśmiechnąłem się szeroko do niej.
- Ty też cudnie całujesz. Nie sądzę by był to twój pierwszy…
- A jednak. Idziemy? – spytałem.
- Jasne. – odpowiedziała i razem ruszyliśmy do kolejnej sali.

Pozostałe lekcje minęły szybko. Równie szybko minęła mi podróż do domu.
- Już jestem! – oznajmiłem od wejścia.
- Jak było w szkole? – spytała mama, gdy już po umyciu rąk usiadłem w kuchni przy stole i czekałem na obiad.
- Świetnie. Na chemii pracowałem z Laurą.
- Tą Laurą, z którą przyjaźni się Delly?
- Tak z tą. Jest naprawdę miła i pracowita.
- O tak. Nawet ja ją lubię i mam nadzieję, że kiedyś będzie moją synową…
- A z którym z nas miałaby wziąć ślub? – spytałem.
- Hmmm… - zastanawiała się. – Z Tobą? Chyba, że Ci się nie podoba…
- Ze mną? Serio? Nie żebym miał coś przeciwko, ale ona jedyna ze szkoły jest obojętna wobec mnie. Nie wliczając tego pocałunku podczas przerwy po zajęciach z WF-u…
- Powtórz to ostatnie zdanie?
- Nie wliczając tego pocałunku podczas przerwy po zajęciach z WF-u… - powtórzyłem.
- Że co? Jak? – pytała.
- Sam nie wiem. Przypadkiem na siebie wpadliśmy i ona mnie pocałowała… A może to ja ją? Nie wiem… To była chwila… Nie wiem jak to się stało…
- To był twój pierwszy pocałunek synuś. Jak uroczo… Mam nadzieję, że będzie między Wami coś więcej.
- Chciałbym, ale… Nie wiem czy ona chce…

„Laura”
Przyszłam do Delly. Potrzebuje jej rady. Facet od WF-u już nie wierzy w to, że ciągle boli mnie głowa. Opowiedziałam Rydel wszystko.
- Musisz zajść w ciążę. Wtedy nie będziesz musiała ćwiczyć…
- Tylko kto będzie chciał to zrobić ze mną? Tą najmądrzejszą w szkole Laurą, która jest wyjątkowo płaska i bardzo wybredna…
- Ross.
- Co Ross?
- Ross to z Tobą zrobi.
- Ty myślisz, że największe ciacho w szkole, które kompletnie nie jest w moim typie zrobi to ze mną?
- Tak, bo Ty jesteś w jego typie.
- Żartujesz.
- Wcale nie.
Droczyłyśmy się jeszcze jakiś czas.
- Na razie, póki nie przekonasz się do Rossa i nie zajdziesz w ciążę mam pomysł.
- Jaki?
- Chodź ze mną. – pociągnęła ją do kuchni. Akurat nikogo tam nie było. Wzięła nalała do pierwszej lepszej miski wody i rozlała na podłodze. Następnie przetarła ją niedokładnie mopem.
- Teraz słuchaj uważnie Lau. Przejdziesz się po mokrej podłodze, pośliźniesz się i złamiesz nogę. Trzy miesiące bez WF-u. I najważniejsze. Jeśli ktoś się Ciebie spyta jak to się stało, przypadkiem pośliznęłaś się na mokrej podłodze. Jasne?
- Tak.
- To do dzieła.

CDN…


----------------------------------------
Witam Was serdecznie po ponad miesiącu.
Przed Wami pierwsza z trzech części One Shota.
Nie wiem kiedy dodam kolejne części mimo iż są napisane.
Wszystko w zależności od tego kiedy będę miała czas.
Piszcie swoje opinie w komentarzach.
Pozdrawiam i do napisania <3