wtorek, 6 stycznia 2015

„Miłość z pociągu” - One Shot

„Ross”
- Jaki dziś piękny dzień. – westchnąłem i popatrzałem przez hotelowe okno. Obróciłem się i odszedłem od niego. Przebrałem się, po czym spakowałem resztę moich rzeczy do walizki. Wyszedłem z hotelu i ruszyłem na stację kolejową. Spojrzałem na tablicę  odjazdów. Mój pociąg jest opóźniony. Wściekły odwróciłem się i wpadłem na jakąś brunetkę. Była całkiem, całkiem.
- Pójdziesz ze mną do łóżka? -  spytałem prosto z mostu.
- Oczywiście… - odpowiedziała na co się ucieszyłem. -…że nie! – dokończyła i z całej siły uderzyła w policzek.
- Au! – krzyknąłem i złapałem się za policzek. Ludzie zaczęli się nabijać; „Taki odważny i silny Lynch, a uderzenie w policzek go boli…”, „Ross Lynch zachowuje się jak baba…” i tym podobne.
W tym momencie straciłem wszystko. Swoją fajność, pewność siebie…

„Laura”
Co ten debil sobie myślał? Że jest sławny i wszystkie laski na niego lecą? To się wielce pomylił. Ja tam na niego nie lecę, a wręcz nienawidzę i to się nigdy nie zmieni.
Zamyślona ruszyłam na pociąg. Wsiadłam do niego, odłożyłam bagaż i zajęłam swoje miejsce. Wyjęłam jeszcze telefon i napisałam do Van o tym co się wydarzyło. Schowałam urządzenie powrotem do torebki. W tym momencie w moim przedziale pojawił się ten idiota Ross. Odłożył swoją walizkę i zajął miejsce naprzeciwko mnie. Ta podróż zapowiada się okropnie, bo będę musiała znosić Lyncha i jego mordę.

„Ross”
Trafiłem akurat do przedziału tej laski, od której oberwałem na stacji. Chciałem z nią porozmawiać, ale bałem się, że znów „skrzywdzi” moją śliczną buziulkę.
Minęło pół podróży. Brunetka nie odzywała się do mnie, więc w końcu zebrałem się na odwagę i zagadałem do niej.
- Hej, jestem Ross. A Ty? – spytałem nieco niepewnie.
- Laura. – rzuciła od niechcenia i zaczęła oglądać paznokcie.
- Chcesz ciastko? – spytałem pokazując na pudełko delicji.
- Może być. – odpowiedziała, więc podałem jej ciastka. Zjadła jedno, drugie, trzecie… Aż w końcu okazało się, że całą paczkę. Uśmiechnąłem się do niej.
- Co jest? – spytała.
- Nic. Po prostu jesteś brudna od czekolady.
- Gdzie?
- W kąciku. – przybliżyłem się do niej. Już miałem ją pocałować, kiedy pociąg gwałtownie zahamował. Wszystkie bagaże pospadały z półek. Ja wylądowałem na podłodze, a Lau na mnie. Skorzystałem z okazji i położyłem ręce na jej pośladkach oraz pocałowałem ją. O dziwo odwzajemniła pocałunek. Po chwili postanowiła wstać. Podparła się rękoma i usiadła na mojej klacie. To co się działo musiało wyglądać przekomicznie.

„Laura”
Kompletnie nie wiem co mi odbiło. Całowałam się z Lynchem! Szybko wróciłam na swoje miejsce. Wyjęłam telefon z torebki i wystukałam smsa do Van. Nic mi nie odpisała.
Cały pozostały czas spędzony w pociągu, Ross mnie podrywał. Później gdy był czas wysiadać, Lynchu pomógł mi z bagażem, a na dodatek zamówił taksówkę. Gdy przyjechała, wsiadłam do niej.
- Dziękuję Ci za wszystko. Nie musiałeś tego dla mnie robić… - cmoknęłam go w policzek. Chciałam już zamknąć drzwi i odjechać, ale Ross nachylił się do mnie i pocałował czule, bardzo czule. Chciałam by ta chwila trwała wiecznie, lecz tak się nie da. W końcu blondyn odkleił się ode mnie i mogłam odjechać.
Gdy wróciłam do domu, rozpakowałam się i zrobiłam pranie. Zmęczona usiadłam na kanapę obok Van.
- Pewnie mi nie uwierzysz, ale muszę Ci coś wyznać. Zakochałam się w tym Rossie.
- To chyba fajnie? – spytała siostra.
- No właśnie. Chyba. A co jeśli zależy mu tylko na łóżku? Przecież opowiedziałam Ci o tej akcji na stacji.
- Oj Lau, Lau. Nie dziw się mu. Jesteś śliczna. Po za tym każdy normalny chłopak by tak powiedział. Ross na pewno jest świetnym chłopakiem.
- Może i masz rację. – cmoknęłam siostrę w policzek i poszłam się położyć do swojego pokoju.

„Ross”
Wróciłem do domu nieco załamany, bo przecież mogę już nigdy nie spotkać Lau. Walizkę zostawiłem mamie, a sam usiadłem z Rikiem. Opowiedziałem mu o mojej Lau.
- Wow brat. Może ja też będę jeździł pociągiem i znajdę żonę.
- Serio Rik? Ty i żona? To by nie wypaliło.
- Jesteś samolubny, bo chcesz mieć wszystko, a ja mam być sam…
- Wcale nie! Ja po prostu jestem szczery.

*2 miesiące później*

„Laura”
Od dwóch miesięcy nie spotkałam Rossa. Z tego powodu jest mi przykro. Pokochałam tego blondaska. Wtedy w tym pociągu był taki uwodzicielski, seksowny… Brakuje mi jego uśmiechu…
Szłam tak zamyślona, kiedy na kogoś wpadłam. Podniosłam wzrok i ujrzałam mojego Rossia. Rzuciłam mu się na szyję i zaczęłam go całować. Z każdym kolejnym pocałunkiem było coraz czulej i namiętniej.
- Kocham Cię. – szepnęłam mu do ucha.
- Ja Ciebie też. Nawet nie wiesz ile Cię szukałem…
- A właśnie, że wiem ile. Tyle samo co ja Ciebie.

-----------------------------
Hejka!
Z tym One Shotem zajęłam 3 miejsce w konkursie u Lauren Coolness (na blogu: http://maranor5story.blogspot.com).
Następne One Shoty już wkrótce.
Do napisania <3

2 komentarze:

  1. Super, czekam na następny OS <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Uroczy :)
    Mój ulubiony fragment:
    "- Chcesz ciastko? – spytałem pokazując na pudełko delicji.
    - Może być."
    Czekam na następny. Może o Rydellington? :)

    OdpowiedzUsuń