Do domu Lynchów trafiła młoda brunetka z Australii. Nazywała się
Courtney i była ich sprzątaczką, a także gosposią na czas nieobecności rodziców
4/5 R5 i Rylanda.
- Pamiętaj o tym aby wszystko odkładać na miejsce. - Stormie tłumaczyła
jej zasady.
- Dobrze Pani Lynch. - odpowiedziała Court i chciała zacząć pracę gdy
zwrócił się do niej Mark.
- I jeszcze jedno. Pod żadnym pozorem nie daj się podrywać Rikerowi,
Rocky'emu, Rossowi i Rylandowi. Nie chcemy mieć kogoś gorszej kategorii w
rodzinie.
- Dobrze Panie Lynch. Mogę już zacząć pracę?
- Jak najbardziej. - odpowiedziała Stormie i razem z Markiem opuściła
dom.
Minął tydzień. Riker, Rocky i Ryland co wieczór wychodzili na
panienki, a Rydel wyjechała z Ellingtonem na krótki wypad nad jezioro. Za to
Ross kontrolował czy Courtney pracuje jak należy. Obserwował każdy jej ruch. W
pewnym momencie Court nie wytrzymała.
- Czemu ciągle gapisz się na mnie? Nie masz innego zajęcia? - spytała.
- Nie mam... To jest najciekawsza rzecz, którą robię, kochanie... -
szepnął jej zmysłowo do ucha. Dziewczyna szybko od niego odskoczyła. - Co jest
maleńka? - spytał obłapując ją w pasie.
- Możesz mnie zostawić? - zapytała z nadzieją.
- Nie, nie mogę. - objął ją jeszcze mocniej.
- Albo mnie puścisz albo powiem wszystko twojej mamie! - krzyknęła,
lecz blondyn zamiast odpuścić, obrócił ja twarzą do siebie i zaczął całować.
Oparł ją o ścianę i już miał zamiar ją rozebrać, gdy do domu wrócił Riker.
- Co Ty wyprawiasz? - spytał.
- Ja? Nic... - Ross szybko odsunął się od Courtney.
- Chciałeś się z nią seksić...
- Wcale nie...
- Chciałeś, nie wypieraj się. - Rik podszedł bliżej dziewczyny.
- Zostaw ją. - młodszy chciał ochronić Court mimo iż była zwykłą
sprzątaczką.
- Niby dlaczego? To Ty chciałeś z nią to zrobić, nie ja. Ale teraz...
Zrobimy to razem... - Riker zaśmiał się bratu prosto w twarz.
- Nawet nie spróbujesz jej tknąć! - Ross z całej siły uderzył Rika w
twarz. Starszy nie pozostał dłużny i również go uderzył. Courtney wykorzystała
sytuację i najzwyczajniej uciekła z domu Lynchów.
Następnego dnia przy śniadaniu panowała napięta atmosfera. Riker i
Ross spoglądali na siebie wrogo i nie odzywali się do siebie.
- Co się tu stało? - spytała Rydel, która nie wytrzymała ciszy. -
Odpowie mi ktoś?
- Pokłócili się o dziewczynę... - wyjaśnił Ell, któremu poprzedniego
wieczora zwierzył się Ross.
- O którą? Vanni Latimer? - dopytywała Delly.
- Nie o Vanni. Chodziło o naszą sprzątaczkę Courtney. - odpowiedział
jej Rocky.
- Co? - jedyna córka Marka i Stormie była zdziwiona. Nie wierzyła, że
jej bracia będą się kłócić o sprzątaczkę...
----------------------------------
Witam Was serdecznie!
Przepraszam za tak długą przerwę, ale byłam bardzo zajęta (koniec roku szkolnego i te sprawy).
Mam nadzieję, że 1 część tego One Shota się Wam podoba ;)
Druga część już za tydzień :)
Pozdrawiam i do napisania <3
P.S. Zapraszam na You Love Who You Love... ;) Nowy rozdział już w czwartek ;)
Mam nadzieję, że 1 część tego One Shota się Wam podoba ;)
Druga część już za tydzień :)
Pozdrawiam i do napisania <3
P.S. Zapraszam na You Love Who You Love... ;) Nowy rozdział już w czwartek ;)
Mnie bardzo zaciekawił! *_*
OdpowiedzUsuńHmmm... Dalsze losy Court nadzwyczajnie mnie interesują - błuhahahahhahahahah.
Bitwa o girls!
Więcej, więcej xd :*:**:*::*:**:*:*:*:*:**::*:*:**::*
Nie chcemy mieć w rodzinie Court gorszej kategorii ;) Dobre...
OdpowiedzUsuńNo i Ross. Egoista. Nie chciał się z bratem podzielić sprzątaczką ;)
Wreszcie jakiś One Shocik.
Czekam na next :)
O, teraz i Court nam zagościła :) Ciekawie ^_^ Czekam na next <3
OdpowiedzUsuńKochana shot świetny.
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie co będzie dalej.
Miłego dzionka.
Destiny