Był piękny grudniowy
dzień. Wszyscy w śnieżnym LA szykowali się do świąt…
~*~
Mark Lynch wybrał się
z najstarszym synem Rikerem na targ po choinkę.
Rocky razem z kumplem
Ellingtonem stroili dom od zewnątrz ~ zawieszali lampki, powiesili świąteczny
stroik na drzwi oraz wystawili renifera, który, gdy tylko zapadnie zmrok
zabłyśnie jeszcze jaśniej niż gwiazda.
Ryland bardzo chciał
komuś pomóc np. Rocky'emu i Ellowi. Poszedł do nich. Zaoferował pomoc, a Ci
przebrali go za bałwana.
Stormie razem ze
swoją matką i teściową oraz matką Ellingtona szykowała wigilijne potrawy.
Rydel jedyna
dziewczyna z rodzeństwa Lynchów malowała z ukochanym braciszkiem Rossem logo R5
na bombkach.
~*~
Ross nie był
szczęśliwy. Jego świąteczna lista życzeń była inna niż reszty rodzeństwa. Każdy
coś chciał dostać, lecz nie on. On marzył o tym, że ktoś go pokocha i da choć
jednego buziaka pod jemiołą. Mówił ktoś, ale myślał o jednej dziewczynie ~
swojej przyjaciółce z planu Laurze Marano.
~*~
Laura była smutna,
gdyż Vanessa odebrała jej jakąkolwiek nadzieję. Marzyła ona o rzeczach, z
których jej starsza siostra się nabijała… Np. poślubić Luka Hemmingsa i mieć z
nim całą gromadę dzieci. Ness tłumaczyła jej, że to nie może być świątecznym
życzeniem, gdyż w jedną noc jest to nie możliwe, a po za tym Luke ma już jakąś
dziewczynę.
~*~
Cheryl Ratliff
wróciła do domu. Stroiła choinkę z rodziną. Ich drzewko było małe, skromnie
ustrojone, ale przepiękne. Ellington włączył lampki tak, że świerk opleciony
nimi rozbłysnął milionami kolorów. Patrząc na tą śliczną choinkę, Ratliffowie
pakowali skromne podarki dla Lynchów i siebie nawzajem.
~*~
Mark Lynch razem z
Rikerem przynieśli do domu olbrzymią sosnę. Ross pomógł im ją postawić.
Następnie całą rodziną ustroili drzewko. Powiesili bombki, opletli łańcuchami i
lampkami tą uroczą choinkę. Wuj Shor włożył wtyczkę do gniazdka. Świąteczne
drzewko zabłysło miliardami barw… Razem zaczęli pakować pozostałe prezenty,
których nie zdążyli wcześniej.
~*~
Wigilia.
Rodzina Marano
zasiadła właśnie do bogato zastawionego stołu. Atmosfera była trochę sztuczna.
A nawet bardzo.
Laura nie jadła tylko
zerkała na jodłę kaukaską, którą ojciec przywiózł od jakiegoś wuja. Choinka
była ustrojona w złote bombki, złote łańcuchy i lampki, które mieniły się
odcieniami złota.
~*~
Na wieczerzę wigilijną
do Lynchów zjechała się cała ich wielka rodzina oraz rodzina Ratliffów. Nim
zasiedli do stołu, złożyli sobie życzenia i podzielili się opłatkiem.
Wigilia była skromna.
Pod obrusem było trochę sianka. Choinka wyglądała elegancko, mimo iż nie była
zbyt bogato ustrojona.
~*~
Po kolacji wigilijnej
nadszedł czas rozpakowywania prezentów. Vanessa dostała nowego tableta, a Laura
dostała nowego smartfona. Lecz młodsza Marano nie ucieszyła się. To nie to o
czym marzyła. Smutna wyszła z domu.
~*~
Lynchowie
rozpakowywali prezenty.
- Ale fajnie! Nowy
motor! – krzyknął wesoły Ross, ale po chwili ta radość zniknęła. Znów
przypomniało mu się o czym marzył...
- Playstation! – wrzasnął
Ryland.
- Lokówka! Rower!
Telewizor! – przekrzykiwali się wszyscy jeden przez drugiego.
Nagle ktoś zapukał do
drzwi.
- Ja otworzę! –
zawołał Ross i ruszył do drzwi.
Blondyn po chwili był
już przy drzwiach. Otworzył je i zobaczył Laurę.
- Lau? Co Ty tu
robisz w Wigilię?
- Wpadłam złożyć
życzenia.
- W takiej pogodzie?
Śnieg tak sypie, że świata nie widać, a Ty przychodzić składać mojej rodzinie
życzenia?
- Tak, a co?
Zabronisz mi?
- Nie… Wejdź. –
zabrał od niej płaszcz i dał kapcie. Wziął ją za rękę i zaprowadził do salonu, gdzie
była reszta rodziny.
- Mamy gościa! –
krzyknął lecz nikt go nie słuchał. – Siadaj. – posadził Lau w fotelu koło
kominka. – Ogrzej się trochę, a ja przyniosę Ci gorącą czekoladę. – jak
powiedział tak zrobił.
Czas mijał im szybko.
- Może ja coś zagram
i razem zaśpiewamy? – spytał lecz nikt oprócz Lau go nie słuchał. Wzruszył
ramionami i poszedł po swoją gitarę Lunę. Stanął na środku pokoju tuż pod
jemiołą, zupełnie o tym nie wiedząc.
- Co mam zaśpiewać!?
– tym razem spytał głośniej.
- Marsz pogrzebowy! –
krzyknął uradowany Rik.
- Chyba Ci się okazje
pomyliły. – Rydel zdzieliła starszego brata przez łeb.
- To może ja
zaśpiewam „Wishlist”, a Wy się zastanowicie co mam zagrać następnie.
Ross zaczął grać
pierwsze dźwięki.
- To dla Ciebie
Laura.
„You make my heart beat
Faster than you know
When you meet me
Underneath the mistletoe
' Cause all I want for Christmas
Is a kiss
Just a kiss
One kiss from you”
Faster than you know
When you meet me
Underneath the mistletoe
' Cause all I want for Christmas
Is a kiss
Just a kiss
One kiss from you”
Śpiewał, a Lau
analizowała każde jego słowo.
„Sprawiasz, że moje serce bije
Szybciej , niż myślisz
Kiedy spotkasz mnie
Pod jemiołą
Bo wszystko czego chcę na święta
Jest pocałunek
Tylko pocałunek
Jeden pocałunek od ciebie”
Szybciej , niż myślisz
Kiedy spotkasz mnie
Pod jemiołą
Bo wszystko czego chcę na święta
Jest pocałunek
Tylko pocałunek
Jeden pocałunek od ciebie”
Ross zaśpiewał tylko
krótki fragment, gdyż Laura wstała i podeszła bliżej niego, po czym go
pocałowała. Kąciki Rossa uniosły się do góry. Spełniło się jego życzenie ze
świątecznej listy.
- Kocham Cię Lau.
- Ja Ciebie też Ross.
- Awwwww… -
westchnęli wszyscy obecni w salonie, a Ross i Laura znów się pocałowali.
~*~
Kilka lat później we
Wigilię, Ross i Laura znów stali pod ta samą jemiołą i się całowali. Zmieniło
się tylko to, że teraz Lau była żoną Rossa i, że mieli już piątkę dzieci oraz
to, że na wigilijną kolację przyszła też cała rodzina Marano.
~*~
Wszyscy byli
szczęśliwi, że mają siebie. Żadne prezenty nie miały dla nich większego znaczenia.
Najważniejsza była miłość…
--------------------------
Hejka!
Witam Was po małej przerwie z tym świątecznym One Shot'em. Liczę, że podzielicie się swoją opinią o nim w komentarzach.
Chciałabym złożyć Wam najserdeczniejsze życzenia z okazji Świąt Bożego Narodzenia. Dużo zdrowia, szczęścia i miłości oraz spełnienia marzeń.
Wesołych świąt i do napisania! <3
Wesołych świąt i do napisania! <3