Za
siedmioma górami, siedmioma lasami, siedmioma rzekami żyła księżniczka Rydel.
Miała piękne, długie blond włosy i czekoladowe oczy. Wielu zdolnych rycerzy
ubiegało o jej rękę, ale żaden nie spodobał się Delly...
Pewnego
dnia księżniczka Lynch wyszła na spacer do ogrodu. Zachwycała się pięknem
natury, gdy wpadła na ogrodnika Ellingtona Ratliffa.
-
Bardzo księżniczkę przepraszam... Jestem takim nieudacznikiem... - powiedział.
-
Nic się nie stało. - uśmiechnęła się szeroko. - To ja pana nie zauważyłam. A
tak po za tym... - zaczęła. - ...Chciałby pan iść dziś ze mną na dzisiejszy
bal?
-
Ja? Nie... Ja się nie nadaje. Sama panienka widzi jak wyglądam...
-
Coś da się zrobić... - uśmiecha się jeszcze szerzej. - Moja stylistka Ci pomoże
stosownie ubrać, a ja nauczę Cię podstawowych zasad.
Wieczorem
odbył się bal. Księżniczka Rydel zatańczyła pierwszy z ogrodnikiem Ellingtonem.
Podczas przyjęcia zasiadł u jej boku. W pewnym momencie podeszła do nich stara
królowa z sąsiedniego królestwa.
-
Ell, wnusiu... Tyle Cię szukałam. - oznajmiłam.
-
To twoja babcia? - spytała Rydel Ratliffa.
-
Tak.
-
A więc nie jesteś tylko ogrodnikiem... Jesteś księciem...
-
Dokładnie tak.
Dwa
miesiące później kościelne dzwony biły podczas gdy Rydel i Ellington wychodzili
z kościoła jako małżeństwo.
-
Kocham Cię Rydel. - szepnął jej do ucha.
-
A ja Ciebie Ell. - odpowiedziała mu i pocałowała go czule w usta.
------------------
Witam Was serdecznie!
Oto odpowiedź na nominację do TB od Ewci z bloga: http://www.music-one-shot-raura-r5.blogspot.com.
Mam nadzieję, że się podoba ;)
Ja nie nominuję nikogo.
Pozdrawiam i do napisania <3
Pozdrawiam i do napisania <3